Syrop z młodych pędów sosny jest znanym remedium na kaszel i przeziębienie. Zawarte w nich sole mineralne, węglowodany i witamina C pomagają w leczeniu przeziębienia i nieżytu górnych dróg oddechowych. Jednak jego skuteczność zależy od jakości pędów z jakiego został wykonany, dlatego ja nie polegam na koncernach farmaceutycznych, tylko od kilku lat, a właściwie odkąd mam dzieci wykonuję go własnoręcznie. Jak się okazało, nie taki diabeł straszny jak go malują, dlatego w tym roku Was też zachęcam do uzupełnienia apteczki o ten właśnie syrop. W poprzednim wpisie opisałam jak zrobić syrop z mniszka, zapewniam Was, że wykonanie tego syropu jest dużo mniej pracochłonne, a należy go rozpocząć o spaceru do lasu – czyli już od samego początku, nim go zrobimy działa on na zdrowie 😉
Poniżej znajdziesz przepis na pyszny syrop z młodych pędów sosny.
Kiedy i gdzie zbierać pędy sosny?
Pędy sosny najlepiej zbierać na początku maja. Muszą one być jasnozielone i posiadać brązową, lepką łupinką. Najbardziej soczyste będą te nie za długi. Ja staram się by one były nie dłuższe niż moja dłoń czyli ok 15 centymetrów. Dłuższe pędy będą miały mniej soku i mogą być po prostu zdrewniałe. W zeszłym roku się zgapiłam i przez chorowanie Zosi za późno poszłam zbierać pędy i miałam bardzo mało syropu, ale i na to znalazłam sposób 🙂 jaki? o tym będzie poniżej. Pędy najlepsze na syrop powinny być lepkie, dlatego warto je zbierać, a potem przygotowywać w rękawicach. Nie należy zbierać pędów z jednej sosny – żeby nie uszkodzić drzewa. Dlatego nie zbierajmy wszystkich pędów z jednego drzewa, a wybierajmy te najbardziej soczyste z kilku drzew.
Już wiemy wszystko – skąd i jak zbierać pędy sosny, teraz pytanie jak je przygotować do zrobienia syropu.
Przepis:
litrowy słoik młodych pędów sosny (przyrost z ostatniego roku)
Trochę wódki lub spityrusu
Cukier
Po zerwaniu młodych pędów delikatnie je oczyszczamy z igieł, mrówek i innych niepotrzebnych elementów. Następnie kroimy je na mniejsze kawałki ok 1-2 cm kawałki. Można je też trochę pozgniatać drewnianą łyżką, żeby szybciej puściły sok.
Kolejnym korkiem jest skropienie pędów alkoholem. Dzięki temu łatwiej będzie z pędów wyekstrahować to, na czym nam najbardziej zależy, czyli olejki eteryczne.
Następnie w słoiku układamy na przemian warstwy pędów i cukru. Ważne, by ostatnią warstwą była warstwa cukru, która będzie zabezpieczała całość słoika przed pleśnią.
Tak przygotowany słoik nakrywamy gazą, lub ręcznikiem papierowym i odstawiamy w słoneczne miejsce na ok tydzień, żeby pędy puściły sok. Jeżeli pogoda nie będzie nam sprzyjała proces ten może potrwać dłużej. Powiem Wam szczerze, że ja co rano wystawiam słoiki w najbardziej nasłonecznione miejsce na tarasie, a wieczorem zabieram słoiki do domu. Dodatkowo warto słoikiem codziennie delikatnie potrząsać, by zawartość się nie zbryliła i żeby syrop miał szanse się tworzyć.
Gdy syrop już się utworzy to zlewamy go do mniejszych wyparzonych słoiczków. Przechowywamy go w chłodnym i zaciemnionym miejscu, dzięki temu nie straci swych właściwości leczniczych nawet przez kilka lat. Chociaż u mnie nigdy nie było tak, by było go za dużo 😉 w końcu okres chorobowy przy trójce dzieci wymaga dużych zapasów syropowych 😉
Syrop jest gęsty, lepki i słodziutki, moje dziewczyny go uwielbiają. Pachnący syrop działa wykrztuśnie i bakteriobójczo. Zalecany jest przy problemach z górnymi drogami oddechowymi i zapaleniu gardła. Zawarty w syropie olejek sosnowy udrożnia drogi oddechowe, ułatwiając oddychanie. Ten pachnący lasem syrop działa wykrztuśnie i bakteriobójczo. Zalecany jest przy problemach z górnymi drogami oddechowymi i zapaleniu gardła. Zawarty w syropie olejek sosnowy udrożnia drogi oddechowe i ułatwiając oddychanie.
Syrop można spożywać zarówno profilaktycznie, by wzmacniać odporność lub w czasie infekcji.
Profilaktycznie: 1 łyżeczka z rana lub jako sok do wody albo dodatek do herbaty – oczywiście przestudzonej.
W czasie choroby:
- dorośli 3-4 razy dziennie po jednej łyżce
- dzieci 3 razy dziennie po jednej łyżeczce
VOILA! i gotowe to teraz pozostaje powiedzieć NA ZDROWIE!
Wiem, ze w internecie są przepisy na gotowany syrop z pędów sosny, jednak nie wyobrażam sobie jak on ma działać, jak najcenniejsze w tym syropie to olejki eteryczne, które wyparowują wraz z wysoką temperaturą. Dlatego ja ze swojej strony polecam właśnie powyższy przepis, który bazuje na moich wieloletnich 😉 doświadczeniach.
A jeżeli chodzi o syrop z pędów sosny, który nie wyszedł, bo za późno zebrałam pędy i syropu było tylko tyle, co oblepiło pędy? zalałam wszystko wódką i tak powstała lecznicza nalewka 🙂 Co prawda dla dorosłych, ale zeszłej zimy ten syrop 2 razy uratował mojego męża w mocnej infekcji.